Książka na wakacje: Beppe Severgnini i "La testa degli italiani"

Książek o Włochach jako nacji, o ich przyzwyczajeniach, wadach i zaletach jest więcej niż polskich blogów o Włoszech (któż by je zliczył!). Jakże wdzięczny materiał do badań nie został jednak wyczerpany, a rynek wciąż woła o nowe pozycje, w których ktoś przedstawi Włochów ze swojego punktu widzenia i wyprostuje, na potrzeby czytelnika, meandry włoskiej mentalności. Któż jednak może lepiej wyjaśnić skomplikowane operacje rządzące włoską głową od Włocha właśnie? A do tego Włocha, którego praktycznie cały dorobek literacki składa się ze zbiorów obserwacji na temat swoich rodaków? Panie i Panowie, kto nie zna, poznać musi: signor Beppe Severgnini!

Książki o Włoszech i Włochach według Severgniniego podzielić możemy na dwie kategorie: kroniki miłości i pamiętniki rozczarowań. Autorkami kronik miłości są zazwyczaj Amerykanki, piewczynie pięknych krajobrazów, dobrego jedzenia i serdecznych ludzi. Trudno się z Beppem nie zgodzić: sławne Pod słońcem Toskanii to pierwsze „kompendium wiedzy” wielu moich kursantek i punkt newralgiczny naszych dyskusji o Italii. Pamiętniki rozczarowań spisują natomiast najczęściej Anglicy, koncentrując się na mrocznej, mafijnej stronie Belpaese. Włochy nie są jednak ani czarne, ani białe, są one, jak pisze Severgnini, „jedynym w swoim rodzaju laboratorium zdolnym wyprodukować zarówno Botticellego, jak i Berlusconiego”. Przyznajcie sami, cóż to musi być za fabryka! Według mnie o mechanizmach działania tej fabryki i sposobie działania jej trybików, tj. Włochów, nikt nie opowiada ciekawiej i zabawniej niż dziennikarz, pisarz i satyryk Beppe Severgnini.
Aby zorientować się, o czym najchętniej opowiada Severgnini, warto spojrzeć na tytuły niektórych jego książek:
           Confronti. Gli italiani e tutti gli altri, Milano, Rizzoli, 1996
           Italiani si diventa, Milano, Rizzoli, 1998
           Manuale dell'imperfetto viaggiatore, Milano, Rizzoli, 2000
            Interismi. Il piacere di essere neroazzurri, Milano, Rizzoli, 2001
            Manuale dell'uomo domestico, Milano, Rizzoli, 2002
            La testa degli italiani. Una visita guidata, Milano, Rizzoli, 2005
            L'italiano. Lezioni semiserie, Milano, Rizzoli, 2007
            Italians. Il giro del mondo in 80 pizze, Milano, Rizzoli, 2008
            La pancia degli italiani. Berlusconi spiegato ai posteri, Milano, Rizzoli, 2010
           Italiani di domani. Otto porte sul futuro, Milano, Rizzoli, 2012


  https://www.sangavinomonreale.net/2015/04/01/intervista-a-beppe-severgnini/
Inteligentny obserwator i autoiro-niczny komik: takim dał się poznać Severgnini na spotkaniu, w którym uczestniczyłam na 1. roku studiów, nie mając w zasadzie pojęcia, kim jest facet, który nas zabawia. Gdy byłam już w stanie czytać po włosku coś więcej niż Pinokia (co wydarzyło się w okolicy połowy drugiego roku studiów), postanowiłam nadrobić zaległości i sięgnęłam po La testa degli italiani, książkę, do której wracam dziś, po latach, tuż przed kolejnym wyjazdem do Włoch. Wtedy, 7-8 lat temu, nie rozumiałam jeszcze w pełni, jak celne i zabawne są spostrzeżenia Severgniniego, ale mając je w głowie, konfrontowałam jego opinie z rzeczywistością, jaką poznawałam podczas każdej z moich włoskich podróży. Po latach i z bagażem włoskich doświadczeń muszę przyznać, że facet ma dużo racji. O wadach i zaletach Włochów pisze z ogromną dozą dystansu i w sposób tak zabawny, że nie zorientujecie się, kiedy przeczytaliście 50 stron po włosku!
Pisarz zabiera nas w podróż po 30 miejscach-symbolach: znajdziemy się na lotnisku, w sklepie, w barze, na ulicy, w restauracji, w hotelu, itd., a w każdym z tych miejsc razem z nim będziemy obserwować włoskie zachowania, kaprysy i maniery. Severgnini analizuje je z charakterystyczną dla wszystkich Włochów świadomą pobłażliwością wobec cech narodowych, nie wybiela, nie oczernia, wprost mówi: „To my, Włosi, a to nasz kraj – zaakceptuj albo odejdź w pokoju”. Nie chce, jak sam mówi, opisywać nam Italy: nasze Italy to nie to samo, co włoska Italia. Jeśli chcecie poczytać o toskańskich zachodach słońca, czarnowłosych chłopcach i białym winie, weźcie do ręki Goethego lub Herberta, jeśli interesuje Was, co naprawdę siedzi we włoskiej głowie, posłuchajcie Severgniniego!
       Smutna informacja dla początkujących: Severgnini nie został przetłumaczony na polski (węszę niszę!). Jeśli jednak uczycie się już trochę włoskiego, warto zacząć przygodę z czytaniem właśnie od niego: nie straszy od pierwszych stron czasem passato remoto i składnią Manzoniego, a anegdotki mają zwykle 2-3 strony, więc nie zgubicie wątku. Na zachętę fantastyczny fragment o toaletach we włoskich restauracjach (ze słowniczkiem poniżej). Jeśli jeszcze nie spotkaliście się ze zjawiskiem "włoskiej" toalety, to znaczy, że albo mieliście szczęście, albo jedliście w mało włoskim miejscu. Zapewniam Was jednak, jak i Severgnini, że prędzej czy później traficie do lochów dwa piętra poniżej poziomu ziemi, gdzie załatwiając potrzeby będziecie musieli co 3 sekundy poruszać gwałtownie ręką lub całym tułowiem, ponieważ fotokomórka światła została zaprogramowana dla sprinterów (Mediolan, 2011, prawie się obsikałam w trakcie tych podskoków, bo boję się ciemności, zwłaszcza w lochach) lub też właściciel knajpy poprowadzi was „in fondo” i poprosi, byście nie spłukiwali, bo tylko on wie, jak to zrobić (SIC! Bari, 2016, Torre A Mare).

Anche i bagni dei ristoranti sono un territorio misterioso. La prima difficoltà è trovarli. Il cartellino con la freccia «Toilette» è l'inizio di una caccia al tesoro. Il luogo dei desideri si trova infatti accanto a due porte identiche con scritto «Privato», all'uscita di sicurezza e all'ingresso della cucina.
Una passione milanese è la scaletta a chiocciola che precipita verso il sotterraneo. Passando tra casse d'acqua minerale, lavapiatti in disuso e sguatteri sorpresi, s'arriva finalmente in bagno. A quel punto occorre trovare l'interruttore, perché in quell'antro la luce naturale non è mai arrivata. Logica vorrebbe: entrando, a destra, in bella evidenza. Ma questo non accade. L'interruttore è mimetizzato. Se il muro è bianco, sarà bianco. Se il muro è bianco-sporco, sarà sporco. Talvolta l'accensione avviene tramite fotocellula, e veniamo salutati da una raffica di neon, come stelle del cinema o ladri colti in flagrante. E lo scarico? Sono arrivato a contare diciotto diversi meccanismi d'azionamento, di solito ben mimetizzati (leva laterale, leva verticale, pulsante a muro, pedale, catenella al soffitto e così via). Da qualche tempo va di moda una semisfera di gomma nera da premere col piede. Raramente funziona al primo colpo. Di solito bisogna insistere, come per pompare un materassino. Se sentite un suono ritmico e ansimante venire da dietro una porta chiusa, non preoccupatevi: non è sesso, ma uno scarico coronato da successo. Ultimo ostacolo, il lavandino. I rubinetti dei bagni pubblici sono una forma di umorismo. Funziona l'acqua calda e non quella fredda, o viceversa. Anche in questo caso, bisogna trovare e tirare leve, girare rotelle, azionare pedali, far scattare fotocellule. I modelli più carogneschi funzionano tenendo premuto un pulsante: un'operazione che richiede tre mani, o un naso muscoloso, o una formidabile velocità d'esecuzione (pulsante, mani sotto il getto, lavaggio, risciacquo: il tutto in quattro secondi). Infine, le salviettine, spesso esaurite; il rotolo di tessuto che non si srotola; il getto d'aria tiepida, ottimo per asciugare i peli dei polsi, ma inutile per tutto il resto. Questo è quanto. Buon viaggio negli inferi della ristorazione. Tornate presto, se potete.



Beppe Severgnini, „La testa degli italiani”, Milano 2005, p.38

Słowniczek "toaletowy":
l'interruttore- kontakt
lo scarico- spłuczka
la leva- lewarek, rączka
premere- nacisnąć
il pulsante- przycisk
il lavandino- umywalka
il rubinetto- kran
la fotocellula- fotokomórka
le salviettine-chusteczki, ręczniczki
risciacquare- opłukać



Komentarze

Moje zdjęcie
Paulina
Ciao a tutti! Lektorka języka włoskiego, pasjonatka kultury i języka Włoch oraz metodyki nauczania języków obcych. Spotkać mnie można w najlepszych szkołach językowych Krakowa, a ostatnio również na youtube (italyolo!). Gdy mogę, uciekam do Włoch ;) Zapraszam do obserwowania moich poczynań w sieci, a także na lekcje ze mną w Krakowie i na Skype! ;)

Zajrzyj jeszcze tu!