Monti Sibillini: magiczne miejsce po przejściach
Zdradzę Wam tajemnicę: poprzedni post
o kilkudniowych tripach do Włoch miał zawierać, na początku, trzy
propozycje. Ostatnią propozycją miał być wypad do Pescary, nad
morze i w góry.
Wybrzeże Adriatyckie na wysokości Abruzzo i Marche
jest popularne również wśród Włochów; nie tak komercyjne jak
rejony Riccione czy Rimini, kusi bliskością dwóch wielkich
górskich parków narodowych: Parco
Nazionale dei Monti Sibillini i Parco Nazionale di Gran Sasso e Monti
della Laga. Gran Sasso to mój plan na wrzesień tego roku, Monti
Sibillini natomiast zwiedziłam dosyć szczegółowo podczas podróży
coast to coast 5 lat
temu. Ja dotarłam do nich od strony Umbrii, zwiedziwszy wcześniej m.in. Asyż, Perugię, Spoleto, Todi i Orvieto. Z Monti Sibillini przez Ascoli Piceno udałam się nad morze do San Benedetto del Tronto.
Dlaczego więc piszę o tych miejscach
dopiero dziś? Trzęsienia ziemi, które nawiedziły Abruzzo i Marche
w zeszłym roku (o tragedii Amatrice słyszeliście na pewno
wszyscy), nie pozostały bez wpływu na Góry Sybilińskie. Na moich
lekcjach wspominałam o tym, że na najwyższym szczycie tych gór,
Monte Vettore, widoczne jest długie pęknięcie, a znajdujące się
w obrębie lub na granicy parku miasteczka zostały zdewastowane
przez siłę trzęsienia. Castelluccio di Norcia, przepiękne
miasteczko położone w sercu płaskowyżu Gór Sybilińskich,
zostało praktycznie zrównane z ziemią. Na szczegółowe zdjęcia i
informacje natrafiłam dopiero w czasie pisania posta zachęcającego
Was do odwiedzenia tego magicznego miejsca: okazało się, że
większość moich zdjęć i informacji nie jest już aktualna i choć
wiedziałam, że tereny te ucierpiały bardzo wskutek trzęsień, nie
przypuszczałam, że ruchy sejsmiczne i lawiny mogą doprowadzić np.
do zanikania malowniczego jeziora Lago di Pilato, perełki Gór
Sybilińskich. Dopiero konfrontując moje zdjęcia sprzed kilku lat z
aktualnymi, w pełni rozumiem skalę zjawiska. Tym goręcej zachęcam
Was do odwiedzania różnych zakątków Włoch i nieodkładania
planów na bliżej nieokreśloną przyszłość – takich Monti
Sibillini, jakie widziałam ja 5 lat temu, nie zobaczymy już nigdy.
Płaskowyż cieszy się dużą popularnością wśród amatorów jazdy konnej oraz paralotniarzy.
Położone u stóp Monte Vettore, a górujące nad płaskowyżem Castelluccio to jedno z najwyżej położonych we Włoszech miasteczek (1427m. n.p.m.). Niestety w czasie ubiegłorocznego trzęsienia ziemi zostało praktycznie zrównane z ziemią: trwa odbudowa.
Wielogodzinne spacery pozwalają odkryć różnorodność krajobrazu.
Ze szlaku na Monte Vettore (2476m. n.p.m.) można podziwiać sąsiedni Park Narodowy: majestatyczne Gran Sasso (2912m .n.p.m.)
Księżycowy krajobraz górski kontrastuje z zielenią płaskowyżu i niższych partii: robi wrażenie.
Po serii trzęsień i lawin w październiku zeszłego roku obawiano się, że jezioro całkiem zniknie. Lustro wody istnieje jednak nadal, choć zmniejszyła się głębokość jeziora. W czerwcu ruszyły badania nad stanem jeziora oraz szlaków górskich. Te najpopularniejsze, wiodące na Monte Vettore (z Foce) oraz szlak Infernaccio (przez Lago di Pilato), dziś są niestety nieczynne. Więcej info tu: http://www.perugiatoday.it/cronaca/lago-pilato-indagini-carabinieri-frane-crisi-idrica-monti-sibillini.html
Moje zdjęcia, jak wspomniałam wcześniej, obecnie nie oddają sytuacji aktualnej. Musimy poczekać, by znów ujrzeć Monti Sibillini w całym ich pięknie, pewnie innym, zmienionym. Niemniej zachęcam Was, by za jakiś czas udać się w tę część Włoch: pozostaje nam równie piękne (i wyższe!) Gran Sasso, które nie ucierpiało aż tak bardzo w wyniku trzęsienia (choć kawałek szczytu spadł...). Relację z Gran Sasso na pewno dostaniecie we wrześniu. Dla refleksji pozostawiam kilka zdjęć zapożyczonych z włoskich stron: przedstawiają tylko w części ogrom zniszczeń wywołanych przez zeszłoroczny kataklizm.
Szczelina w Monte Vettore powstała wskutek trzęsienia ziemi
http://www.tgcom24.mediaset.it/cronaca/speciale-terremoto-nel-centro-italia/foto/terremoto-le-immagini-di-norcia-e-castelluccio-prima-e-dopo-il-sisma_3006158-2016.shtml
Zniszczone Castelluccio: w lipcu tego roku pierwszy raz po trzęsieniu ziemi do Castelluccio powracają grupy turystyczne. Jest więc nadzieja, że za jakiś czas miasteczko wróci do dawnej formy.
http://www.cronachemaceratesi.it/2017/05/16/che-fine-ha-fatto-il-lago-di-pilato-sos-al-parco-dei-sibillini/962339/
Lago di Pilato w maju tego roku. Obecnie sytuacja jest już lepsza i prawdopodobnie będzie się poprawiać.
Czy znacie inne miejsca we Włoszech, które tak drastycznie zmieniły się w wyniku katastrofy naturalnej? A może ktoś z Was wybiera się w tym roku w rejony, o których pisałam?
Komentarze